Mamy piękne lato, temperatury prawie tropikalne. Gdyby można było siedzieć na plaży nad morzem lub nad jeziorem zapewne byłoby cudownie. Ale jestem uwięziona w dużym betonowym mieście i jedynym wytchnieniem bywa balkon i to na dodatek po południu, kiedy słońce przetoczy się już na drugą stronę naszego bloku...
Z utęsknieniem czekam na wieczór, kiedy można wreszcie odetchnąć świeżym powietrzem.
Dlatego na dobry (mam nadzieję) początek - sałatka na upalne wieczory w mieście. Odświeżająca i ochładzająca. Zaczerpnięta z programu Nigelli Lawson - być może odrobinę zmieniona bo robiłam ją z pamięci :) Dla mnie świetna bo jak mówią "ze słodyczy najbardziej lubię śledzia" a ta sałatka łączy słodkości z pikantnymi smakami.
Potrzebne będą:
arbuz
ser feta
czarne oliwki
czerwona cebulka
sok z limonki
świeża mięta
Arbuza kroimy na spore trójkąty, w podobne kawałki kroimy fetę. Cebulkę pokrojoną w piórka zalewamy sokiem z limonki dzięki czemu straci swoją ostrość. Po odciśnięciu cebuli sok zużyjemy do wykonania dressingu - trzeba go wymieszać z oliwą z oliwek. Liście mięty rwiemy na kawałki.
Mieszamy ze sobą delikatnie wszystkie składniki i polewamy dressingiem - smacznego :)
znam tę sałatkę. jest niesamowita w smaku i orzeźwiająca;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam